POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Przegląd Lig Świata16.05.2023


United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
- W półfinałach United Rugby Championship spora niespodzianka: zdawałoby się pewnie kroczący po końcowy triumf Leinster został powstrzymany w derbowym pojedynku w Dublinie. Pogromcą faworytów został Munster, a finał ligi drugi raz z rzędu zostanie rozegrany na południowej półkuli, w Kapsztadzie (zresztą, na boisku, którego murawa już w tym tygodniu pozostawiała bardzo wiele do życzenia).
- Munster musiał obejść się bez Conora Murray’a (znokautowanego tydzień temu przez Toma Jordana z Glasgow Warriors – Szkota ukarano pięcioma tygodniami zawieszenia, które jednak w praktyce będą oznaczać zaledwie jeden mecz o stawkę), natomiast w Leinsterze zabrakło większej liczby gwiazd, którym trener dał odpocząć przed finałem Champions Cup (m.in. Sheehana, Dorisa, Furlonga, Keenana czy Rossa Byrne’a). Potem zapewne tego żałował. Zacięte spotkanie od trzech punktów z karnego na samym początku zaczęli gospodarze, ale po dwudziestu minutach zrobiło się 3:6. Mecz był ciekawy, ale przyłożenia nie padały – blisko był m.in. Ryan Baird. Pierwsze zdobył Leinster dopiero tuż przed przerwą (fantastyczny offload Robbiego Henshawa do byłego Munsterczyka Jasona Jenkinsa) i schodząc do szatni prowadził 10:6. Zaraz po przerwie prowadzenie znów się zmieniło – punkty zaliczył Tadhg Beirne i było 10:13, ale po godzinie gry znów Leinster miał przewagę. Po przyłożeniu rezerwowego Nicka McCarthy’ego prowadził 15:13 i ten wynik utrzymał się niemal do końca. Niemal, po trzy minut przed upływem regulaminowego czasu młody Jack Crowley drop goalem zapewnił Munsterowi nieoczekiwane zwycięstwo – mecz skończył się wynikiem 15:16. Świetny mecz, z mnóstwem zaciętej walki.
- W drugim półfinale, rozgrywanym w Kapsztadzie, Stormers pokonali irlandzki Connacht 43:25. Można powiedzieć, że dla gości już sam awans do tej fazy rozgrywek był wielkim sukcesem, ale wbrew pozorom również i w tym meczu walczyli o zwycięstwo – kto wie, czy po nie by nie sięgnęli, gdyby nie znakomita postawa młodego łącznika ataku gospodarzy Manniego Libboka. Irlandczycy zaczęli od ogromnej presji i po paru minutach prowadzili 8:0. Jednak choć atakowali cały mecz, zdecydowanie dominowali w statystykach posiadania i terytorium, pozwalali Stormers na wyprowadzanie zabójczych kontr. Już w pierwszej połowie z 0:8 zrobiło się 24:8, w czym ogromny wkład miał właśnie Libbok: świetna asysta kopem przy pierwszym przyłożeniu, wyprowadzenie i wykończenie akcji przy drugim, potem własnoręczne trzecie. Co prawda kilkakrotnie Connacht zmniejszał straty (pierwszy raz na sam koniec pierwszej połowy, o pięć punktów – Jackowi Carty’emu spadła piłka z podstawki przy podwyższeniu), ale za każdym razem tracił potem punkty po szybkich akcjach gospodarzy. Libbok zaliczył 23 punkty (w tym 2 przyłożenia) i na pewno był gwiazdą tego weekendu.
- Swoją drogą, w lidze zaczynają wręczać pierwsze nagrody za ten sezon. Najlepszym młodym zawodnikiem ligi został młynarz Tom Stewart z Ulsteru, który w ciągu sezonu zdobył rekordowe 16 przyłożeń.
- Pojawiają się także informacje na temat przyszłości rozgrywek. Szef ligi Martin Anayi stwierdził, że w związku z przyłączeniem ekip z Południowej Afryki liga raczej nie wróci do modelu wskazywania areny finału wcześniej, a pozostanie przy rozwiązaniu gry na boisku drużyny wyżej notowanej po sezonie zasadniczym (inaczej mogłoby się zdarzyć, że dwie drużyny europejskie grałyby finał na drugim końcu świata lub odwrotnie). Natomiast rozważane jest przyznanie awansu do Champions Cup po prostu ośmiu najlepszym drużynom. Władze ligi przemyśliwują też możliwość rozegrania jakiegoś meczu w Stanach Zjednoczonych (zapewne Bostonie). A kolejny sezon rozgrywek zacznie się późno, pod koniec października – władze ligi chcą zminimalizować kolizję z Pucharem Świata i liczbę meczów bez reprezentantów krajów.

Premiership - Anglia
- W angielskiej Premiership także rozegrano półfinały. W sobotę Saracens grali z Northampton Saints. Londyńczycy świetnie zaczęli spotkanie: trzy przyłożenia w pierwszej połowie (z czego pierwsze dwa zdobył znakomity w pierwszej połowie Sean Maitland, który jednak chyba tylko cudem umknął czerwonej kartki na samym początku meczu) dały im prowadzenie do przerwy 21:3. Na początku drugiej odsłony trzy punkty do ich dorobku dorzucił Owen Farrell, ale potem straty zaczęli zmniejszać Saints. Zdobyli dwa przyłożenia, zniwelowali różnicę do dziewięciu punktów, ale ostatnie minuty meczu należały znów do gospodarzy – najpierw zaliczyli karne przyłożenie, a potem rywali dobił Max Malins i ostatecznie Saracens wygrali 38:15.
- W drugim półfinale Sale Sharks pokonali obrońców mistrzowskiego tytułu, Leicester Tigers 21:13. Tigers zagrali nie tylko bez Chrisa Ashtona (mimo że jego czerwona kartka sprzed tygodnia została anulowana; swoją drogą porażka Tigers oznacza koniec jego kariery), ale także bez wyeliminowanego w ostatniej chwili Handrè Pollarda. Sharks z kolei już w pierwszej połowie stracili kontuzjowanego kapitana, Bena Curry’ego. Różnicę w tym spotkaniu zrobił łącznik ataku Sharks George Ford (grający przeciwko swojemu niedawnemu klubowi), który zdobył 11 punktów, w tym kluczowe 3 rzuty karne w drugiej połowie (z których dwa były wykonywane z dużych odległości).
- A już przed weekendem rozdano nagrody dla najlepszych graczy ligi. Tę najcenniejszą zdobył jedyny gracz spośród nominowanych, którego w półfinale nie było szansy zobaczyć –zaczął sezon w Worcester Warriors, którzy upadli, a skończył w Bath, które długo tkwiło na dnie tabeli, ale ostatecznie wydźwignęło się na ósme miejsce – Ollie Lawrence. Objawieniem ligi został Tom Pearson z London Irish, a najlepszym trenerem Mark McCall z Saracens.
- W Championship sezon ligowy skończył się przed dwoma tygodniami, natomiast w ten weekend rozegrano finał pucharu ligi (Championship Cup). W decydującym spotkaniu Ealing Trailfinders wzięli rewanż na Jersey Reds za odebranie im na finiszu mistrzostwa ligi – wygrali 35:31.

Top 14 - Francja
- W Top 14 rozegrano przedostatnią kolejkę ligową. W walce o utrzymanie Brive rywalizowało z Perpignan. W ostatnich kolejkach briwijczycy zmniejszyli stratę do katalońskich rywali i w ten weekend mieli nadzieję ich przeskoczyć. Jednak plan się nie powiódł, Brive zostało skazane na spadek z ligi, za to Perpignan podtrzymało nadzieje na uniknięcie barażu.
- Wszystko dzięki zwycięstwu Katalończyków nad liderem ligi, Tuluzą. Wygrana Perpignan na pewno była niespodzianką, zwłaszcza że liderzy, mimo nieobecności Ntamacka czy Duponta przyjechali pod Pireneje w dość mocnym składzie. Po wymianie karnych na początku meczu to gospodarze jako pierwsi poważniej uderzyli i po dwóch przyłożeniach wyszli na prowadzenie 17:3. W ostatnich minutach pierwszej połowy Tuluza zdołała odpowiedzieć także dwoma przyłożeniami i schodząc na przerwę Perpignan prowadziło tylko 17:15. W drugiej połowie nie padło już żadne przyłożenie i choć dwukrotnie po karnych Tuluza zyskiwała jednopunktową przewagę, za każdym razem gospodarze odpowiadali (w sumie 16 punktów z kopów Tristana Teddera) i ostatecznie wygrali 26:21. Tymczasem Brive, mierzący się z grającym już tylko o pietruszkę Castres, ale znający już fatalny dla niego wynik z Perpignan, przegrało 13:16.
- Z kolei kwalifikację do play-off zapewnił sobie Racing 92, który dzięki imponującemu zwycięstwu 43:7 w praktyce rozwiał nadzieje Tulonu na awans do czołowej szóstki. Paryżanie już po 10 minutach prowadzili 14:0 i choć potem ekipa z Lazurowego Wybrzeża zmniejszyła straty, do końca meczu punktował już tylko Racing. W sumie gospodarze zdobyli w tym meczu sześć przyłożeń, tracąc tylko jedno, i zapisali na swoje konto nie tylko 4 punkty za zwycięstwo, ale także bonus ofensywny. I to wszystko pomimo przymusowej przeprowadzki z La Défense Arena na stadion w Hawrze (kolizja terminów z koncertem Bruce’a Springsteena). Awans wywalczyło także Bordeaux, które rozgromiło Pau 28:0 – pokonani wciąż muszą drżeć o utrzymanie, bo w ostatniej kolejce mogą jeszcze stracić 12. lokatę na rzecz Perpignan.
- Wygraną w ostatnim domowym meczu odniosła Bajonna – pokonała 21:18 Clermont (dzięki karnemu Camille’a Lopeza tuż przed końcowym gwizdkiem) i zachowała szansę na awans do czołowej szóstki. Ciekawie było w starciu Montpellier z La Rochelle, które obrońcy tytułu wygrali 42:31. Tu jednak prawdziwej stawki nie było, a wygraną mistrzowie mogli tylko poprawić sobie humory po serii porażek z ostatnich tygodni.
- A na koniec rugbowego weekendu mnóstwo emocji dostarczyli kibicom gracze Stade Français i Lyonu. Paryżanie już przed tym meczem byli pewni awansu, Lyon natomiast wciąż musiał o niego walczyć. Do przerwy Stade Français dało popis przed własną publicznością (gdzie uhonorowano m.in. graczy zespołu, który zdobył mistrzostwo Francji dla tego klubu przed 20 laty) – cztery przyłożenia i prowadzenie po pierwszej połowie 28:0 zwiastowało pewne zwycięstwo. Tymczasem po przerwie Lyon odrabiał straty z coraz większą determinacją i odpowiedział dokładnie tym samym – w 75. minucie doprowadził do remisu 28:28. I choć prowadzenie paryżan przywrócił karnym Joris Segonds, to w doliczonym czasie gry Lyon odpowiedział dokładnie tym samym – kop Limy Sopoagi ustalił wynik na remis 31:31.
- Na kolejkę przed końcem wyjaśniły się już niemal wszystkie kluczowe sprawy. Bezpośredni awans do półfinałów wywalczyły Tuluza i La Rochelle. Do ćwierćfinałów awansowały obie paryskie drużyny oraz Bordeaux. O ostatnie miejsce bezpośredni bój za tydzień stoczą Lyon i Bajonna (teoretycznie szanse ma też Tulon, ale potrzebowałby wyjątkowo szczęśliwego wyniku w starciu Lyonu z Bajonną i bonusowego zwycięstwa nad Bordeaux). Spada Brive, a nadzieję na uniknięcie barażu na utrzymanie ma Perpignan, które traci cztery punkty do Pau.
- W pierwszym ćwierćfinale Pro D2 zacięty pojedynek stoczyły ekipy z Nevers i Vannes (chyba najmniej spodziewany przed sezonem uczestnik play-off). Drużyna Andrzeja Charlata (od dawna niewidzianego w składzie) mimo atutu własnego boiska i znakomitej passy 10 meczów bez porażki przegrała to spotkanie 17:20. W półfinale Vannes spotka się z najlepszą drużyną fazy zasadniczej, Oyonnax. W drugim ćwierćfinale dla odmiany triumfowali gospodarze – Mont-de-Marsan po piorunujące końcówce pierwszej połowy pokonało Agen 37:24. W półfinale zwycięzcy zagrają z Grenoble.

Super Rugby Pacific
- Mało kto się spodziewał, że zwycięska passa liderów tabeli, Chiefs, niepokonanych w tym sezonie, znajdzie swój koniec akurat w ten weekend – w starciu rozgrywanym na własnym boisku w Hamiltonie przeciwko rywalowi z Australii. Tymczasem Reds sprawili niespodziankę (tym większą, że w Nowej Zelandii nie wygrali z nikim od 10 lat). Od początku było to zacięte spotkanie. Tuż przed przerwą ekipa z Queenslandu doprowadziła do remisu (nie wybrała kopu z karnego na bramkę i to się opłaciło), a mogłaby prowadzić, gdyby wcześniej Lawsonowi Creightonowi piłka nie spadła z podstawki przy prostym podwyższeniu. Po przerwie wyszła na prowadzenie, ale Chiefs kilka minut przed końcem wyrównali. Spotkanie rozstrzygnął na rzecz Reds z karnego Tom Lynagh, a mecz skończył się wynikiem 25:22 dla Australijczyków.
- Hitem kolejki miało być spotkanie czwartej z trzecią drużyny ligowej tabeli – nowozelandzkie starcie Crusaders z Blues. Kibice zobaczyli niezwykle fizyczne widowisko, w którym niewiele było jednak przyłożeń. W pierwszej połowie padło tylko jedno, a gospodarze, mający przewagę w tej części spotkania, prowadzili 10:3. Po przerwie szybko podnieśli przewagę do stanu 15:3, a choć potem grali przez 20 minut z liczebną przewagą po czerwonej kartce kapitana Blues Daltona Papali’i, wynik do końca meczu się już nie zmienił.
Poza tym:
•    cenne zwycięstwo odniosło Western Force, które pokonało w Perth Fijian Drua 34:14 (do przerwy prowadziło tylko jednym punktem, ale drugą połowę wygrało 19:0);
•    Hurricanes rozgromili inną wyspiarską ekipę, Moana Pasifika, 71:22 (zdecydowało ostatnie 35 minut meczu, gdy Nowozelandczycy zdobyli 42 punkty bez żadnej odpowiedzi rywali; w tym okresie hat-trick przyłożeń skompletował kapitan gospodarzy, Ardie Savea);
•    Waratahs pokonali Rebels 38:20 (tu również decydowało ostatnie pół godziny meczu – jeszcze w 50. minucie to ekipa z Melbourne była na prowadzeniu 20:15);
•    a na koniec wiceliderzy z Canberry, Brumbies, pokonali najsłabszą nowozelandzką ekipę, Highlanders, 48:32 (jeszcze w 60. minucie Nowozelandczycy, zresztą nie pierwszy raz w tym meczu, wyszli na prowadzenie, ale końcówka meczu należała do Australijczyków; zwycięzców boli na pewno strata kontuzjowanego Nica White’a).
- W tabeli na czele nadal (mimo porażki) Chiefs, a na drugim miejscu są Brumbies. Potem kolejne trzy nowozelandzkie drużyny. Na szóstym i siódmym miejscu umocniły się ekipy Waratahs i Reds, a zacięta walka toczy się o ósmą lokatę – w tym momencie wskoczyło na nią Western Force, ale przedostatni (!) Highlanders tracą tylko trzy punkty.

Japan Rugby League One - Japonia
-W Japan Rugby League One rozegrano półfinały rozgrywek i zakończono walkę o utrzymanie/awans do najwyższej dywizji. W półfinałach solidarnie wygrały drużyny wyżej notowane po fazie zasadniczej. W sobotę najlepsza drużyna rundy ligowej, Saitama Wild Knights, pokonała Yokohama Canon Eagles 51:20. Co prawda do przerwy to Eagles prowadzili 17:15 (m.in. dzięki świetnej grze Fafa de Klerka), ale w drugiej połowie Wild Knights zdominowali spotkanie – zdobyli aż 36 punktów, w tym hat-trick przyłożeń w wykonaniu australijskiej gwiazdy, Mariki Koroibetego. Graczem meczu został zdobywca 24 punktów z kopów (w tym drop goala) Rikiya Matsuda, a mecz oglądało ponad 16 tys. widzów. W niedzielę zaś Kubota Spears wygrali z Tokyo Sungoliath 24:18, przerywając serię tej drużyny trzech finałów z rzędu (i samemu awansując do niego pierwszy raz w historii). Tu prym na boisku wiódł Bernard Foley,  sezonie). Ekipie Sungoliath na pewno nie pomogła gra w czternastkę przez niemal cały mecz. A na trybunach znów dużo publiczności – 13 tys. ludzi.
- W najwyższej dywizji utrzymały się ekipy Mitsubishi Sagamihara Dynaboars (znów wysoka wygrana nad Toyotą Shuttles Aichi) i Hanazono Kintetsu Liners (nieoczekiwanie drugi raz pokonali najbogatszą drużynę drugiego poziomu i faworyta do awansu Urayasu D-Rocks – rywalom nie pomógł Israel Folau, natomiast dla zwycięzców przyłożenie zdobył m.in. Quade Cooper). Spadają Green Rockets Tokatsu, który drugi tydzień z rzędu ulegli (choć znów nieznacznie) Mie Honda Heat – tym razem tylko jednym punktem, choć do końca mieli szansę nadrobienia pięciopunktowej straty z pierwszego spotkania. Do drugiej dywizji z trzeciej awansowała drużyna Kyushudenryoku KyudenVoltex.

Premiership - Walia
W finale walijskiej Premiership zobaczymy dwie najlepsze drużyny fazy ligowej: Cardiff i Llandovery. Stołeczna ekipa pokonała Newport 21:7, a Llandovery wygrało z Merthyrem 16:13.

Top 10 - Włochy
- We włoskiej lidze Top 10 w rewanżowych spotkaniach dwumeczów półfinałowych zwycięstwa faworytów. W sobotę Rovigo pokonało Colorno i odrobiło straty z pierwszego spotkania – przed tygodniem było 14:19, teraz zaś 21:15, czyli Rovigo, będące najlepszą drużyną fazy zasadniczej, wygrało dwumecz zaledwie jednym punktem. W drugim półfinale Petrarca potwierdziła dominację nad Emilią i wygrała 34:16. W efekcie będziemy mieli trzeci z kolei finał w tym samym składzie.

D1 - Belgia
- W belgijskiej pierwszej lidze także etap półfinałów. W rewanżu za ubiegłoroczny finał zwyciężyli obrońcy tytułu mistrzowskiego La Hulpe – pokonali Soignies 34:12 (mimo że to rywale byli wyżej klasyfikowani po sezonie zasadniczym i mieli przewagę własnego boiska). Rywalem La Hulpe w finale będzie Dendermondse RC (pokonało Royal Kituro aż 45:3). O złotym medalu zadecyduje więc starcie walońsko-flamandzkie.

Currie Cup - Południowa Afryka
- W najciekawszym meczu Currie Cup w ten weekend wicelider, Pumas, przegrał z trzecią drużyną w stawce, Sharks, 22:24. Pumas mimo czerwonej kartki po 25 minutach gry, budowali prowadzenie, zdobyli przyłożenie nawet w okresie gry w trzynastkę, ale w ostatnich kilku minutach Sharks zapisali na swoje konto kluczowe 14 punktów i wyszarpali zwycięstwo. Pokonani zeszli z boiska także liderzy, Cheetahs, którzy na własnym boisku ulegli Lions 26:33. Poza tym Western Force pokonało Griffons 25:21 (mimo świetnego finiszu meczu najsłabszej drużyny w stawce), a Griquas przegrali z Bulls 20:40. Mimo odpadnięcia większości południowoafrykańskich ekip z rozgrywek URC, nie ma co liczyć na obecność w Currie Cup reprezentantów Południowej Afryki – już 17 maja zaczyna się pierwszy obóz przygotowawczy przed Pucharem Świata. Na niższym poziomie, Mzansi Challange, w namibijsko-kenijskim starciu Welwitschias pokonali Simbas 35:28. Zimbabwijscy Goshawks w ten weekend nie wybiegli na boisko, natomiast amerykańscy Rhinos przegrali z Leopards 22:41. W tabeli na pięciu pierwszych miejscach pięć drużyn z Południowej Afryki, z SWD Eagles na czele.

Major League Rugby - USA, Kanada
- W Major League Rugby kilka wyników wartych uwagi. Toronto Arrows, które dotąd miało bilans 1:9, zremisowało z ekipą z Atlanty 34:34, mimo że dwukrotnie musiało odrabiać wysoką stratę. Blisko drugiego zwycięstwa w sezonie byli Chicago Hounds, który mocno postraszyli obrońców tytułu mistrzowskiego – na 20 minut przed końcem prowadzili z New York Ironworkers 20:7, ale przegrali ostatecznie 20:21. Nowojorczycy awansowali dzięki temu na drugie miejsce na wschodzie – wykorzystali porażkę Old Glory DC w meczu na szczycie z New England Free Jacks (bostończycy wygrali 42:24 i w tabeli mają już 11 punktów przewagi na Ironworkers). Lider konferencji zachodniej, San Diego Legion, wygrał z NOLA Gold 26:12. Tu na drugim miejscu umocnili się Seattle Seawolves, którzy pokonali trzecich Houston SaberCats 34:17 (choć na pół godziny przed końcem przegrywali 3:17 – imponujący finisz dwukrotnych mistrzów ligi).

Super Rugby Americas - Ameryka Południowa
- Ciekawie było w Super Rugby Americas. Chilijski Selknam, po paśmie porażek, zaczął mieć lepsze wyniki. W ten weekend wygrał drugi raz z rzędu, tym razem na wyjeździe i nad ekipą z czołówki – argentyńskimi Pampas, 23:19. Fotel lidera odzyskał urugwajski Peñarol, który pokonał brazylijskich Cobras 38:15, podczas gdy argentyńscy Dogos nieoczekiwanie ulegli paragwajskiemu Yacare 29:45. Paragwajczycy są na czwartym miejscu i w tej sytuacji Selknam traci do nich wciąż siedem punktów – to może być za duża strata, biorąc pod uwagę, że do końca fazy zasadniczej obu ekipom pozostały dwa mecze.

Liga Națională de Rugby - Rumunia
- W rumuńskiej Liga Națională de Rugby pierwszą porażkę w zmaganiach grupy obejmującej najlepsze drużyny ligi poniosła Steaua Bukareszt – przegrała 28:58 z obrońcami tytułu mistrzowskiego, Științą Baia Mare, którzy dotąd w rozgrywkach radzili sobie kiepsko. Wbrew pozorom był to długo wyrównany mecz (nawet mimo czerwonej kartki w ekipie stołecznej na początku drugiej połowy), a wysoki wynik to zasługa trzech przyłożeń zwycięzców w ostatnich minutach gry. Drugi mecz najlepszej grupy nie odbył się – Dinamo Bukareszt pokonało walkowerem Universitateę Kluż (goście nie mogli wystawić składu z powodu dużej liczby kontuzjowanych zawodników). W tabeli grupy nadal na czele Steaua, a na drugie miejsce wróciło Dinamo.

Prvenstvo Hrvatske - Chorwacja
- Rugbowym mistrzem Chorwacji została ekipa z niewielkiego Sinj, która pokonała w finale rozgrywek Mladost Zagrzeb 34:12. To pierwszy tytuł w historii klubu. W mistrzostwach brało udział pięć ekip, a Sinj wygrał fazę zasadniczą – zwyciężył we wszystkich meczach, z wyjątkiem ostatniego z Mladostią, w którym wystawił rezerwy, będąc już pewnym awansu do finału.

National Rugby Championship - Mongolia
- Zakończyły się rozgrywki o mistrzostwo Mongolii. Obrońcy tytułu mistrzowskiego, Khan Uul, mimo niezwykle wysokiego zwycięstwa w półfinale (80:24 nad Pioneer Wolves), w finale ulegli Hunt Lions. Lions prowadzili do przerwy 23:12, ale po przerwie mistrzowie sprzed roku odrabiali straty i wyszli na prowadzenie. O zwycięstwie Hunt Lions zdecydował karny z ostatniej akcji meczu – wygrali 40:38 i sięgnęli po tytuł mistrzowski po raz trzeci w historii (ostatni raz – w 2015, byli też pierwszymi mistrzami kraju w 2013).

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Puchar Narodów Pacyfiku dla Fidżi RTDiM 24: Turniej w Sochaczewie
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki