POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Przegląd Lig Świata24.05.2022


Top 14 - Francja
•    W przedostatniej kolejce francuskiej ligi trwała zacięta walka o udział w fazie play-off – przed nią jeszcze nikt nie był pewien awansu. Szczególną uwagę przyciągały zmagania w tych parach, w których obie drużyny miały ten sam cel. Na początek kolejki wicelider tabeli, Bordeaux, grał z piątą ekipą czyli Lyonem. W pierwszej połowie zobaczyliśmy bardzo mało punktów (Bordeaux prowadziło 6:3), ale w drugiej koncert gry dali gospodarze – zaczęli od dwóch przyłożeń Mathieu Jalibert (imponujące było zwłaszcza pierwsze z nich), kolejne trzy dorzucili koledzy i na pięć minut przed końcem Bordeaux prowadziło 42:3. Dopiero w końcówce Lyon ratował honor karnym przyłożeniem (mecz skończył się wynikiem 42:10), ale ta porażka nie pomogła mu w walce o awans do finałowej fazy sezonu.
•    Równie trudne zadanie miał lider ligi, Montpellier, który mierzył się z czwartą ekipą tabeli, Racingiem 92, ale i on z tych zmagań wyszedł zwycięsko. W pierwszej połowie gracze Montpellier zdobyli jedyne przyłożenie i do przerwy prowadzili 13:3, a po przerwie swoją przewagę utrzymali – wygrali ostatecznie 22:13.
•    Porażki Lyonu i Racingu 92 dały nadzieję innym ekipom walczącym o play-off, które w komplecie odniosły zwycięstwa. Dziewiąty Clermont grał na wyjeździe ze zdegradowanym już Biarritz i pewnie pokonał Basków 26:8. Także ósmy Tulon wygrał z niżej notowanym rywalem – pokonał Pau 37:20 (także z punktem bonusowym; jedno z przyłożeń zdobył grający być może swój ostatni mecz przed własną publicznością Louis Carbonel, który po sezonie odchodzi z drużyny). Siódme La Rochelle, które dopiero co awansowało do finału Champions Cup, grało ze Stade Français – i w meczu, który był zdaniem Ronana O’Gary równie ważnym jak marsylski finał, wygrało 32:13.
•    W dwóch ostatnich meczach kolejki ekipy walczące o play-off walczyły z drużynami, które też miały o co się bić – chciały uniknąć barażu o utrzymanie w Top 14. W sobotni wieczór Brive podejmowało Tuluzę – i choć ponad 3/4 meczu grało w przewadze po czerwonej kartce Charliego Faumuiny, mecz przegrało 8:26. Gospodarze po meczu złożyli protest, bo Tuluza przez kilkanaście sekund miała na boisku jednego zawodnika zbyt dużo (piętnastu zamiast czternastu). Ostatecznie jednak go wycofali (jego uwzględnienie doprowadziłoby do powtórzenia meczu). Nie powiodło się też goniącej Brive ekipie Perpignan: Castres pokonało ją 28:12.
•    Awans do play-off zapewniły sobie po tym weekendzie trzy drużyny: Montpellier, Bordeaux i Castres, ale różnice punktowe są między nimi minimalne i nie wiadomo, kto z nich trafi bezpośrednio do półfinałów. O pozostałe trzy miejsca w fazie pucharowej toczy się zażarta walka i wciąż w grze jest sześć drużyn – po tym weekendzie swoją pozycję poprawiło La Rochelle, które awansowało na czwarte miejsce, natomiast z czołowej szóstki wypadł Lyon. W tej sytuacji niezwykle ciekawie zapowiadają się dwa starcia w ostatniej rundzie meczów: Lyonu z La Rochelle oraz Racingu 92 z Tulonem. Przegrani z tych meczów niemal będą mieli spore szanse na odpadnięcie z rywalizacji.
•    W Pro D2 rozegrano spotkania ćwierćfinałowe. Nevers (bez Andrzeja Charlata w składzie) pokonało Carcassonne 24:12 (mecz był długo na styku, Nevers rozstrzygnęło go na swoją korzyść dopiero w ostatnich minutach), a Oyonnax wygrało z Colomiers 19:15 (Colomiers dwukrotnie wychodziło na prowadzenie w pierwszej połowie i do końca walczyło o zwycięstwo; w meczu padło tylko jedno przyłożenie). Skład półfinałów: Mont-de-Marsan – Nevers i Bajonna – Oyonnax.
•    A w Nationale 1 jesteśmy po pierwszych odsłonach półfinałowych dwumeczów. Bliżej awansu do Pro D2 są ekipy Angoulême i Albi. Ta druga ekipa zaskoczyła, bo pokonała 21:9 zdecydowanie najlepszą drużynę sezonu zasadniczego, Massy.
 
Premiership - Anglia
•    W Anglii szansę na awans do play-off stracili Exeter Chiefs (a na dodatek postawili pod lekkim znakiem zapytania awans do Champions Cup). Grali z Bristol Bears, którzy w sumie już o nic nie walczyli, ale zobaczyliśmy emocjonujące, pełne punktów spotkanie. Bristolczycy mimo kłopotów na początku w pierwszej połowie dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale Exeterczycy za każdym razem ich doganiali ich doganiali i do przerwy mieliśmy remis 14:14. Po przerwie Bears odskoczyli dość szybko na 14 punktów (m.in. drugie przyłożenie Charlesa Piutau), ale i tę stratę goście odrobili – na 20 minut przed końcem było 28:28. Jednak na czwarty „odskok” Bears, którzy zdobyli kolejne dwa przyłożenia (pierwsze po przechwycie podania Henry’ego Slade’a), Chiefs już nie poradzili – na sam koniec spotkania zdobyli przyłożenie, dzięki któremu na swoim koncie zapisali dwa punkty bonusowe, ale to Bristol wygrał spotkanie 40:35.
•    Sporo emocji było też w starciach drużyn z Londynu z walczącymi o awans do play-off ekipami zza pleców najlepszej trójki. Pewni awansu do półfinału Saracens grali z czwartymi Northampton Saints i wygrali po meczu, w którym mieli sporą przewagę. W pierwszej połowie Saracens po karnych Owena Farrella wyszli na prowadzenie 6:0, potem nie wykorzystali niemal 10 minut gry z podwójną przewagą, a przed przerwą stracili przyłożenie i na koniec tej części spotkania przegrywali 9:10. Podrażnieni, znakomicie zaczęli jednak drugą odsłonę meczu, w ciągu 10 minut zdobywając trzy przyłożenia – prowadzili 28:10, po kolejnych 10 minutach 35:17, a na 10 minut przed końcem nawet 42:17. Co prawda Saints zanotowali świetną końcówkę, w której zdobyli trzy przyłożenia i bardzo zredukowali stratę, ale starczyło to tylko do zdobycia dwóch punktów bonusowych. Saracens wygrali 42:38. Ozdobą meczu było jedno z dwóch przyłożeń Theo McFarlanda - ten moment Samoańczyk poprzedził przechwytem i 60-metrowym rajdem).
•    Z identyczną różnicą punktową Harlequins wygrali z Gloucesterem – Quins zapewnili sobie w ten sposób awans do półfinału, a Gloucester wciąż brakuje dwóch punktów do Saints. Tu dwa różne mecze w dwóch połowach: w pierwszej Gloucester po trzech przyłożeniach z podwyższeniami i drop goalu Adama Hastingsa prowadził 24:7, choć londyńczycy mieli więcej szans niż tylko tę jedną wykorzystaną. W drugiej odsłonie meczu Gloucester nie zdobył już jednak ani jednego punktu, a trzy przyłożenia do swojego dorobku dorzucili londyńczycy, którzy wygrali 28:24. Nie bez powodu rugbowe media nazywają Harlequins „królami powrotów”.
•    Poza tym Wasps przegrali z Sale Sharks 7:16 (ekipa z Manchesteru zapewniła sobie awans do Champions Cup), Newcastle Falcons przegrali z liderami Leicester Tigers 5:27 (paskudna kontuzja młodego młynarza Nica Dolly’ego odniesiona wskutek tzw. crocodile roll), a zajmujący przed weekendem ostatnią pozycję w tabeli Bath wygrzebali się z niej dzięki zwycięstwu nad London Irish 27:24 (pozbawiając Exiles ostatnich szans na play-off, a i komplikując ich sytuację w walce o Champions Cup – muszą liczyć na potknięcie Wasps, bo choć mają nad nimi przewagę w tabeli, w ostatniej kolejce będą pauzować).
•    Na kolejkę przed końcem już tylko kilka niewiadomych. Pewny awans do play-off mają Leicester Tigers, Saracens i Harlequins. Ostatnie miejsce premiowane awansem zajmują w tym momencie Northampton Saints, ale tylko dwa punkty za nimi jest Gloucester (w ostatniej kolejce jednak to Saints mają łatwiejszego rywala); szanse Sale Sharks są czysto matematyczne. Podobnie z awansem do Champions Cup – siedem drużyn jest pewnych, natomiast Wasps mogą wypchnąć z czołowej ósemki London Irish („Osy” czeka jednak bardzo trudne zadanie – grają w ostatniej rundzie z Leicester Tigers). Na dno tabeli spadli Worcester Warriors, ale cóż, w tym roku zmagania w dole tabeli sensu nie mają, bo nikt z ligi nie spadnie.
 
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
•    W URC rozegrano już ostatnią kolejkę rundy zasadniczej. Kilka spotkań przyciągało szczególną uwagę, m.in. mecz Ulsteru z Sharks. Obie ekipy pewne były awansu do play-off, ale zwycięzca zapewniał sobie przewagę swojego boiska w ćwierćfinale – i ten cel osiągnęli gospodarze. Świetnie grali w pierwszej połowie, którą co prawda wygrali tylko 10:0, ale pokazywali ładne ataki, a w obronie wyszli na zero. Zaraz po przerwie powiększyli prowadzenie do 17:0. Potem nastąpił okres wielkiego naporu Sharks, którzy potrzebowali sporo czasu, aby wreszcie się przebić na pole punktowe – Ulster jednak błyskawicznie odpowiedział i prowadził 24:7. Zwycięstwo wydawało się pewne, ale w ciągu ostatnich pięciu minut Sharks dwukrotnie wyprowadzili błyskawiczne ataki i zredukowali stratę do 3 punktów. W ostatniej akcji nie zdołali jednak przebić się na połowę rywali i ostatecznie Ulster wygrał 24:21. W ekipie Sharks zobaczyliśmy Lukhanyo Ama, który wrócił do franczyzy z Durbanu po sezonie gry w Japonii.
•    Mieliśmy dwa mecze derbowe o wielkich tradycjach. W Irlandii Leinster mierzył się z Munsterem. Pewni pierwszego miejsca dublińczycy wystawili mocno odmłodzony skład, z kolei Munster walczył o zwycięstwo, które dałoby mu atut własnego boiska w ćwierćfinale. Nic z tego – mimo braku kluczowych zawodników (odpoczywających przed finałem Champions Cup) Leinster wygrał 35:25. Po 20 minutach gry obie drużyny miały na koncie po dwa przyłożenia (m.in. pierwsze przyłożenie dla gospodarzy młodego łącznika młyna Cormaca Foley’a), a Leinster prowadził 15:12. Drugie 20 minut było mniej emocjonujące – wynik się już nie zmienił. Zaraz po przerwie Conor Murray dał prowadzenie Munsterowi, wykorzystując osłabienie Leinsteru po żółtej kartce. Jednak po dziesięciu minutach gry zawalony maul (po świetnym 50:22) dał Leinsterowi prowadzenie po karnym przyłożeniu i to prowadzenie dublińczycy utrzymali już do końca.
•    Drugi pojedynek derbowy rozegrano w Szkocji – Edynburg podejmował Glasgow Warriors, a stawką było miejsce w Champions Cup (obie ekipy awansowały do ćwierćfinałów URC, ale do Champions Cup nie awansuje po prostu czołowa ósemka ligowej tabeli, a cztery najlepsze drużyny z czterech grup narodowych i cztery kolejne ekipy z tabeli – w ten sposób awans miała zyskać któraś z niżej notowanych ekip walijskich, a jedna ze szkockich musiała odpaść). W tym pojedynku górą był Edynburg, który po pierwszej połowie prowadził 13:6, potem dorzucił jeszcze dwa przyłożenia i ostatecznie wygrał 28:11. Wywalczył przy tym tegoroczny 1872 Cup.
•    Korespondencyjny pojedynek o walijskiej miejsce w Champions Cup stoczyły ekipy Ospreys i Scarlets. Obie przed tą kolejką miały identyczną liczbę punktów. W ten weekend Ospreys ulegli Bulls 31:38 (dwaj gracze zaliczyli hat-tricki przyłożeń: Cornal Hendricks dla Bulls i Luke Morgan dla Ospreys). Bulls prowadzili od początku meczu, na trzy minuty przed końcem było nawet 17:38, ale w samej końcówce Ospreys zdobyli dwa przyłożenia, dzięki którym wynieśli z tego meczu dwa punkty bonusowe, które okazały się bezcenne. Bo Scarlets nie wykorzystali swojej szansy i choć znali wynik swoich rywali, prowadzili 10:0, a potem 16:7, ostatecznie ulegli Stormers 21:26 zdobywając tylko jeden punkt bonusowy. Jeszcze dwie minuty przed końcem mieliśmy remis i Scarlets mogli marzyć o zwycięstwie, ale ostatnie przyłożenie w meczu zdobył Ruhan Nel i Stormers wygrali 26:21. Dla drużyn z Południowej Afryki te zwycięstwa też miały znaczenie – dzięki nim obie ekipy walczące z Walijczykami zyskały prawo gry w ćwierćfinałach na swoim boisku.
•    Poza tym Benetton Treviso rozgromił Cardiff 69:21 (drugi tydzień z rzędu 29 punktów Rhyno Smitha; Benetton miał kiepski sezon, ale na jego zakończenie zanotował świetny występ – już po 30 minutach prowadził 31:0 i wyrównał najlepszy wynik sezonu pod względem liczby zdobytych w meczu przyłożeń), Connacht pokonał Zebre Parma 22:20 (zwycięstwo Connachtu wydawało się pewne, ale w końcówce Włosi odrobili dwoma przyłożeniami sporą część straty i zagrozili Irlandczykom), a Dragons zakończyli kiepski sezon porażką z Lions 11:21 (dopełniając kompletu porażek walijskich ekip w ostatniej kolejce i kompletu porażek Dragons w tym sezonie na własnym boisku).
•    Pary ćwierćfinałowe: Leinster – Glasgow Warriors, Stormers – Edynburg, Ulster – Munster oraz Bulls – Sharks.
 
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
•    Hitem ostatniego weekendu w Super Rugby Pacific miało być starcie dwóch ekip ze szczytu ligowej tabeli, Brumbies z Blues, i ten mecz na pewno nie zawiódł. Brumbies na samym początku spotkania zdobyli przyłożenie i pozostawali na prowadzeniu do ostatniej akcji pierwszej połowy, gdy ich trwające już prawie od kwadransa osłabienie wskutek żółtych kartek wykorzystał Beauden Barrett – do przerwy Blues prowadzili 8:7. Po kwadransie gry po przerwie Australijczycy wrócili na prowadzenie, ale 10 kolejnych punktów między 65. i 75. minutą dało Blues przewagę 18:12. Brumbies odzyskali minimalną przewagę po przyłożeniu z podwyższeniem, ale do upływu 80 minut pozostała jeszcze minuta, i choć Australijczycy wygrali piłkę po wznowieniu, stracili ją, a Beauden Barrett wykorzystał okazję do drop goala i Blues ostatecznie wygrali 21:19.
•    W starciach transtasmańskich jedyną australijską ekipą, która była górą, byli Waratahs. Pokonali na wyjeździe najsłabszą nowozelandzką ekipę, Highlanders, 32:20 (pomogła im niewątpliwie czerwona kartka Sama Gilberta w pierwszej połowie za postawienie na głowie Michaela Hoopera, po której zdobyli dwa przyłożenia). Poza tym Crusaders rozgromili Fijian Drua 61:3, Hurricanes wygrali z Rebels 45:22 (dla pokonanych hat-trick przyłożeń zdobył Lukas Ripley), Chiefs pokonało Western Force 54:21 (kolejna bolesna porażka ekipy z Perth i to poniesiona mimo osłabienia Chiefs w wyniku covidowych kłopotów), a Reds pokonali Moana Pasifika 34:22 (do szczęścia brakło im punktu bonusowego, który stracili dzięki przyłożeniu wyspiarzy w przedostatniej akcji meczu – moment później co prawda Reds zdobyli przyłożenie po szybkiej akcji przez niemal całe boisko, ale sędzia nie uznał go z powodu podania do przodu; Australijczycy nie cieszą się też na pewno z kontuzji Michaela O’Connora).
•    W tabeli, na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej, większość spraw już wyjaśniona. Pewni pierwszego miejsca są Blues, a awansu do ćwierćfinałów cztery drużyny z Nowej Zelandii i trzy z Australii. Na ósmym miejscu są Highlanders i im tę lokatę mogą odebrać tylko Western Force – ale ekipa z Perth musiałaby wygrać swoje dwa pozostałe spotkania i liczyć na porażkę Highlanders z Rebels.
 
Japan Rugby League One - Japonia
•    W finale Japan Rugby League One zobaczymy te same drużyny, co w zeszłym roku w ostatnim sezonie Top League. Najlepsza drużyna rundy zasadniczej, Tokyo Sungholiath, grała w półfinale z Toshibą Brave Lupus. Do przerwy było 17:17, ale ostatecznie wygrała ekipa Sungoliath 30:24, a połowę ze swego dorobku punktowego zwycięzcy zawdzięczali uznanemu za najlepszego gracza spotkania Damianowi McKenziemu. Z kolei obrońcy tytułu, Saitama Wild Knights pokonali Kubota Spears 24:10 (pewne zwycięstwo, goście honorowe przyłożenie zdobyli dopiero w ostatniej akcji meczu).
•    W pierwszych spotkaniach dwumeczów barażowych o utrzymanie/awans do League One ekipy z elity grały ze zmiennym szczęściem. Green Rockets pokonali Honda Heat 33:10 (dla Green Rockets to pierwsze zwycięstwo w sezonie – w rundzie zasadniczej co prawda zapisano na ich koncie dwie wygrane, ale obie dotyczyły meczów odwołanych z powodu covidu u rywali), natomiast Shining Arcs nieoczekiwanie przegrali z drugoligowymi Mitsubishi Dynaboards 25:33.
 
SLAR - Ameryka Południowa
•    W południowoafrykańskiej Súper Liga Americana de Rugby rozegrano półfinały ligi. Oba odbyły się w Montevideo, a w ostatniej chwili przeniesiono je z soboty na piątek. W obu wygrały drużyny wyżej notowane po sezonie zasadniczym: chilijski Selknam wygrał z kolumbijskimi Cafeteros Pro 34:13 (bez niespodzianki), a miejscowy Peñarol pokonał argentyńskich Jaguares XV 16:10. Wiadomo było przed sezonem, że Jaguares XV będą znacznie słabsi niż przed rokiem (wszak prawie cały skład wyjechał do Europy i drużynę kompletowano niemal od zera), ale brak Argentyńczyków w finale rozgrywek na pewno jest znaczący. A świetna postawa Selknamu to znakomita podbudowa dla Chilijczyków pod zbliżającą się walką ze Stanami Zjednoczonymi o awans na Puchar Świata we Francji.
 
Major League Rugby - USA, Kanada
•    W Major League Rugby drugą porażkę w sezonie ponieśli liderzy konferencji wschodniej, New England Free Jacks – przegrali ze ścigającymi czołową trójkę i wciąż marzącymi o awansie do play-off Toronto Arrows 18:33. Mimo to ekipa z Bostonu nadal ma przewagę nad rywalami, a Arrows tracą siedem punktów do drużyn z drugiego i trzeciego miejsca. Te starły się w ten weekend bezpośrednio i Rugby New York przegrało z kretesem z Rugby ATL 3:38. Także w konferencji zachodniej mieliśmy porażkę lidera – Austin Gilgronis przegrali z Utah Warriors 8:22. Potknięcie ekipy z Teksasu wykorzystali obrońcy tytułu mistrzowskiego, LA Giltinis, którzy po wygranej z Dallas Jackals (56:12) objęli prowadzenie w tabeli (ale tu jest ciasno – trzy pierwsze ekipy dzielą dwa punkty). Wygrywały też inne ekipy walczące o play-off – trzeci Houston SaberCats (59:42 z Old Glory DC) i ścigający houstończyków, ale wciąż tracący do nich 5 punktów San Diego Legion (42:12 z NOLA Gold).
 
Divisão de Honra - Portugalia
•    Poznaliśmy mistrzów portugalskiej ligi Divisão de Honra. W finale, w którym spotkały się dwie stołeczne drużyny, CF Belenenses pokonał GD Direito 31:8. Belenenses odzyskał tytuł mistrzowski po czterech latach, a zdobył go w ogóle po raz ósmy (był m.in. pierwszym mistrzem Portugalii, w 1959).
 
Didi 10 - Gruzja
•    W gruzińskiej Didi 10 w ten weekend rozegrano drugą rundę czterostopniowych play-off. W starciu dwóch najlepszych drużyn rundy zasadniczej RK Batumi pokonało Bolnisi Koczebi 16:7. Z kolei w meczu zwycięzców ćwierćfinałów Charebi Rustawi pokonało Lelo Tbilisi 22:18. Batumi jest już pewne udziału w finale, natomiast o tym, kto będzie jego przeciwnikiem, zdecyduje starcie Bolnisi Koczebi z Charebi Rustawi.
 
Extraliga - Czechy
•    W półfinałach czeskiej Extraligi obrońcy tytułu, Mountfield Říčany, pokonali RC Praga aż 53:5, a Sparta Praga uległa Tatrze Smichov 22:25.
 
Ereklasse - Holandia
•    W holenderskiej Ereklasse sezon podzielony był na dwie fazy. W pierwszej 16 drużyn grało każdy z każdym, a następnie podzielone zostały na grupę mistrzowską i spadkową i ponownie grały każdy z każdym. W grupie mistrzowskiej rozstrzygnięcia mocno różniły się od wyników pierwszej fazy – liderujący wcześniej RC 't Gooi znalazł się teraz na trzecim miejscu, a grupę mistrzowską skończył na czele czwarty po pierwszej fazie DIOK z Lejdy (obrońca tytułu). Decydujące znaczenie miała niespodziewana porażka 't Gooi z Hilversum sprzed tygodnia. W finale ligi zagrają DIOK z RFC Haarlem.
 
D1 - Belgia
•    W belgijskiej D1 w półfinałach zagrają najlepsza drużyna sezonu zasadniczego i zarazem obrońcy tytułu z 2019, RC La Hulpe z Dendermonde RC oraz RC Soignies z ASUB Rugby Waterloo. Spadają Rhinos Oudenaarde (komplet porażek w sezonie), a w barażu o utrzymanie będzie walczyć ekipa z Liège.
 
Currie Cup - Południowa Afryka
•    W Currie Cup najwyższy poziom pauzował, a do grania na drugim poziomie powrócił gruziński Black Lion. Wygrał z najsłabszą drużyną z Południowej Afryki, Border Bulldogs, 35:5. Pozostaje na czwartym miejscu w tabeli (w związku z dwoma walkowerami, gdy postanowił przygotowywać się w domu do finału Super Cup). Inne drużyny zagraniczne poniosły porażki: zimbabwijscy Goshawks 0:48 z SWD Eagles, a kenijscy Simbas 33:45 z Boland Kavaliers.
 
Grzegorz Bednarczyk
 
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]
WRWSS/WRSS: Tuluza 7's XII Mistrzostwa Polski Weteranów
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki