POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Przegląd Lig Świata01.02.2021


Premiership - Anglia
•     Po dwóch tygodniach przerwy wróciła angielska Premiership z siódmą kolejką. Na początek niezłe wieści koronawirusowe: w pierwszej ubiegłotygodniowej serii testów stwierdzono tylko jeden przypadek pozytywny, a w drugiej ani jednego - na prawie tysiąc badanych za każdym razem osób.
•     Na boisku ciekawie miało być w meczu Bristol Bears z Bath. Nie było - Bristolczycy już po siedmiu minutach mieli na koncie dwa przyłożenia, po pierwszej połowie pięć, a na początku drugiej doszli do ośmiu (m.in. po rajdzie Semiego Radradry przez ponad pół boiska). Kompletnie zdominowali rywali, a Bath, nawet jeśli zbliżyło się do pola punktowego rywali, traciło piłkę (jak w ostatniej akcji). Liderzy tabeli umocnili się na swojej pozycji, wygrywając aż 48:3. Katastrofa Bath, część kibiców już ponoć domaga się zwolnienia Stuarta Hoopera ze stanowiska trenera..
•     W innych piątkowych i sobotnich meczach: Leicester Tigers przegrali z Sale Sharks 15:25 (choć przez pół meczu byli na prowadzeniu), Worcester Warriors sprawili nadspodziewane problemy Exeter Chiefs i przegrali tylko 17:21 (choć po kwadransie było 0:14), a w starciu dwóch drużyn, które miały zaledwie po jednym zwycięstwie na koncie, Gloucester przegrał z Northampton Saints 26:31 (zadecydowało osiem minut w drugiej połowie, gdy goście zdobyli trzy przyłożenia).
•     Za to w niedzielę w obu meczach niespodzianki. Wasps podejmowali Harlequins i wydawali się zdecydowanymi faworytami spotkania, zwłaszcza że Harlequins właśnie opuścił ich trener, Paul Gustard, a Wasps mieli pięciomeczową serię zwycięstw. Jednak boiskowa rzeczywistość okazała się inna: to Quins wygrali ten mecz i to aż 49:17. Już po kwadransie prowadzili 17:0, a pierwszą połowę wygrali 20:3 (jedyne punkty dla Wasps padły z karnego na sam koniec tej części spotkania). Drugą połowę londyńczycy zaczęli od przyłożenia Alexa Dombrandta i choć Wasps wreszcie zaczęli się odgryzać, Quins nadal powiększali przewagę. Wisienką na torcie było karne przyłożenie przyznane gościom za zawalenie maula już po upływie regulaminowego czasu gry. Gwiazdą Harlequins był Marcus Smith, który zdobył w tym meczu 17 punktów.
•     Niespodziankę sprawiła też druga drużyna z Londynu, Irish. Podejmowali Newcastle Falcons – co prawda beniaminka, ale takiego, który zadomowił się na szczytach ligowej tabeli, podczas gdy Irish przed tym meczem tylko raz zaznali smaku zwycięstwa. Tymczasem po pierwszej połowie to Irish prowadzili 14:8, a na początku drugiej już 24:8. Dopiero na dziesięć minut przed końcem Falcons zaczęli odrabiać straty: zdobyli dwa przyłożenia i w 75. minucie tracili do gospodarzy tylko dwa punkty. Jednak ci postawili kropkę nad i kolejnym przyłożeniem (na dodatek bonusowym) i wygrali 31:22.
•     W tabeli bez wielkich rewolucji. Na szczycie nadal Bears i Chiefs, na trzecie miejsce awansowali Sharks. Nieco dystansu stracili Falcons i Wasps, a z tymi ostatnimi zrównali się punktami ich pogromcy, Harlequins. Czerwoną latarnią tabeli jest niezmiennie Gloucester, ale na pewno zaskoczeniem jest zadomowienie się w dole tabeli Bath, które przecież w poprzednim sezonie grało w półfinale ligi.
•     Z wieści transferowych: były reprezentant Anglii Chris Ashton przenosi się z Harlequins do Worcester Warriors. To będzie jego piąty klub w ciągu czterech lat.
 
Top 14 - Francja
•     Już po raz szesnasty wybiegli na boisko gracze Top 14. Niestety, dopiero co odrobiono część zaległości, a już zaczęły pojawiać się nowe. W tej kolejce odwołano dwa spotkania: Bajonny z Agen i mecz na szczycie ligowej tabeli, La Rochelle z Tuluzą. Koronawirus w Tuluzie (tu dwa pozytywne przypadki, kolejny gracz z podejrzanymi symptomami) oraz w Agen (które grało z Tuluzą tydzień temu i ma podobno trzech chorych na pokładzie).
•     Zaczęło się od meczu Montpellier z Racingiem 92. Trudno było wskazywać innego faworyta niż paryżanie (choć ostatnio przegrali dwa mecze), ale gracze z drużyny Altrada bardzo starali się przełamać fatalną passę. I nieoczekiwanie byli na prowadzeniu przez niemal cały mecz, od 3. aż do 78. minuty. W ostatniej chwili jednak Racing zdołał wydrzeć zwycięstwo po karnym Antoine’a Giberta i skończyło się wynikiem 22:24. Montpellier znowu przegrało, znowu w straciło zwycięstwo w ostatniej chwili i – niewielkie pocieszenie – znowu zdobyło punkt bonusowy za porażkę o włos…
•     Kolejny thriller mieliśmy w sobotę w starciu Clermont z Bordeaux. Zaczęli świetnie goście: dwa przyłożenia w pierwszych 10 minutach dały im prowadzenie 10:0. Jednak przed przerwą punktowali już tylko gospodarze, którzy dzięki dwóm przyłożeniom w samej końcówce pierwszej połowy wyszli na prowadzenie 20:10. A druga połowa to było już prawdziwe szaleństwo. Po dwudziestu minutach wynik zmienił się na korzyść Bordeaux (23:26). Clermont dzięki karnemu wyrównało, po kolejnym karnym gości straciło prowadzenie, ale w 71. minucie, po przyłożeniu i karnym prowadziło 36:29 i niemal do końca miało grać z przewagą jednego zawodnika. Jednak wypuściło zwycięstwo z garści. Jeszcze grając w przewadze straciło trzy punkty z karnego, a sama końcówka należała do Bordeaux. W 80. minucie zdobyło przyłożenie, jednak unieważnione po TMO. Wcześniej jednak jeden z clermontczyków popełnił przewinienie i zszedł z boiska z żółtą kartką, a Bordeaux jeszcze raz zdobyło przyłożenie w tym samym narożniku (i to mimo paskudnej wysokiej szarży, która skończyła się kolejną żółtą kartką dla gracza Clermont). Clermont uległo Bordeaux 36:37 po emocjonującym widowisku. Oprócz porażki gospodarzy boli na pewno kontuzja Kotaro Matsushimy.
•     Nie mniej emocji było w dwóch pozostałych sobotnich meczach, które także rozstrzygały się w końcówkach, a na dodatek zaowocowały niespodziankami. Brive podejmowało Tulon i zdecydowanymi faworytami byli goście, którzy niedawno weszli do czołowej trójki tabeli. Jednak to gospodarze lepiej zaczęli mecz, prowadzili już 10:0, a na przerwę schodzili z prowadzeniem 19:13. Po przerwie zwiększyli przewagę do 12 punktów, a jeden z tulończyków zobaczył czerwoną kartkę. Mimo osłabienia goście się nie poddali. Najpierw zdobyli 3 punkty z karnego, potem 7 punktów po przyłożeniu Beki Gigaszwilego i brakowało im zaledwie dwóch oczek. I byli niezwykle bliscy ich zdobycia. Parę minut przed końcem Sonatane Takulua spudłował jednak karnego, który mógł dać im zwycięstwo, i to Brive nieoczekiwanie wygrało 25:23. Jeszcze mniejszą różnicę punktów mieliśmy w meczu Lyonu z Pau. Gospodarze prowadzili już 17:12, ale w ostatnich minutach dwa karne dały niespodziewane zwycięstwo gościom, 18:17.
•     A w ostatnim meczu kolejki Stade Français pokonało Castres (po meczu obfitującym w błędy i przegrane auty) 29:9. Długo jedynym przyłożeniem w meczu było to z pierwszej połowy kapitana reprezentacji Argentyny Pablo Matery, ale w samej końcówce dwa dołożył Sekou Macalou i zapewnił w ten sposób punkt bonusowy dla paryżan.
•     W tabeli kolejne zwycięstwo Bordeaux spowodowało, że ekipa awansowała do najlepszej czwórki. Na czele nieodmiennie Tuluza i La Rochelle, mimo nierozegrania meczu w ten weekend.
•     Wciąż też gra drugi poziom, ProD2. Lider z Vannes pokonał w tym tygodniu Provence, w którym zabrakło Andrzeja Charlata. Ale najwięcej uwagi wzbudziło mecz Colomiers - Biarritz: gospodarze prowadzili jednym punktem, goście w ostatniej akcji atakowali i szaloną akcją odwrócili losy meczu.
•     Z rynku transferowego: do Clermont od nowego sezonu przejdzie z Leicester Tigers ponad 50-krotny reprezentant Argentyny Tomás Lavanini.
•     No i na koniec niedobre wieści finansowe. Top 14 zmaga się z poważnym kryzysem spowodowanym epidemią. Gra idzie do przodu, ale strata klubów rośnie. Niedawno padła łączna kwota 0,8 mld euro, dziś przedstawiciele LNR mówią łącznym deficycie klubów w kwocie 1,3 mld euro.
 
Pro14 - Irlandia, Szkocja, Walia, Włochy
•     W ten weekend rozegrano dwa zaległe spotkania. O włos od pierwszego zwycięstwa w sezonie był włoski Benetton – mimo że grał z irlandzką potęgą, Munsterem. Już po dziesięciu minutach Włosi przegrywali 0:12, ale potem powoli odrabiali straty i do przerwy przegrywali już tylko jednym punktem. Na dziesięć minut przed końcem sami wyszli na jednopunktowe prowadzenie i dowieźli je niemal do samego końca. „Niemal”, bo gdy zegar świecił się już na czerwono, JJ Hanrahan zdobył 3 punkty dzięki pięknemu drop goalowi. Benetton ostatecznie przegrał 16:18.
•     W drugim meczu Scarlets podejmowali Leinster i tu takich emocji nie było. Tylko na początku spotkania toczyła się wyrównana walka, ale już w pierwszej połowie Irlandczycy „odjechali” gospodarzom. W tej części spotkania zdobyli cztery przyłożenia, kolejne trzy dorzucili po przerwie. Wygrali absolutnie zasłużenie 52:25. •     Równie dużo, co o grze i wyniku, pisano w mediach o powrocie na boisko po niemal rocznej przerwie świetnego filara Tadgha Furlonga, który rozegrał pierwszą połowę meczu.
•     Munster i Leinster zmierzają do finału ligi – w konferencji A Leinster zrównał się w liczbie meczów z Ulsterem i w tabeli przeskoczył go o cztery punkty. Cóż, w zmaganiach tych dwóch zespołów o wszystkim zapewne zadecyduje bezpośrednie starcie tych drużyn w Belfaście zaplanowane za kilka tygodni.
•     Z wieści transferowych: kolejny ruch robi Leone Nakarawa. W ubiegłym roku Fidżijczyk został wyrzucony z Racingu 92 i wrócił do Glasgow Warriors; w kolejnym sezonie mistrz olimpijski i najlepszy gracz Europy sprzed dwóch lat zagra w Ulsterze. Dragons zapowiedzieli zawarcie długoterminowego kontraktu z wspieraczem Willem Rowlandsem, niemal stukrotnym reprezentantem Walii. Mają też na oku łącznika młyna Jaguares (i do niedawna reprezentacji Argentyny), Gonzalo Bertranou. Z kolei już teraz włoskie Treviso zasili trener Paul Gustard, który nieoczekiwanie odszedł niedawno z Harlequins. W Italii będzie trenerem ataku. Do tego samego klubu trafi Rhyno Smith z Cheetahs, który w poprzednim sezonie, mimo że Południowoafrykańczycy skończyli go wcześniej niż inne drużyny, zdobył najwięcej przyłożeń w lidze.
 
Currie Cup - Południowa Afryka
•     Currie Cup to rozgrywki, do których zaglądam rzadko, ale ich finał wart jest uwagi. W Pretorii miejscowi Bulls podejmowali Sharks z Durbanu. Pierwsza połowa to wymiana kopów z karnych (zresztą, w sporej części niecelnych). Po 25 minutach spotkanie przerwano na pół godziny z powodu burzy przy prowadzeniu Bulls 6:3. Po powrocie na boisko Sharks objęli prowadzenie po przyłożeniu w ostatniej akcji pierwszej połowy – było 9:13. W drugiej połowie goście powiększyli przewagę dzięki karnym i było już 9:19. Ale na boisku pojawił się Arno Both, który zdobył przyłożenie dla gospodarzy, a na minutę przed końcem Chris Smith dorzucił karnego i mieliśmy remis 19:19. W dogrywce zaczęło się znowu od niecelnych karnych po obu stronach. A w samej końcówce doliczonego czasu znowu błysnął Arno Botha i dzięki jego przyłożeniu Bulls wygrali 26:19. Dla ekipy z Transwalu to 24. triumf w imprezie (są w tej klasyfikacji na drugim miejscu), ale pierwszy od 2009. Naprawdę kiepski humor ma po tym meczu Curwin Bosh – zdobył dla Sharks 14 punktów, ale spudłował aż sześć kopów na bramkę (trzy karne w pierwszej połowie, dwa drop goale w drugiej i karny w dogrywce).
 
All-Ireland League - Irlandia
•     W Irlandii zdecydowano o całkowitej rezygnacji z rozgrywania sezonu 2020/2021 na poziomie amatorskim (w tym All-Ireland League). Problem jest zwłaszcza z rozgrywkami kobiecymi: to przecież amatorki, a miały walczyć o udział w Pucharze Świata w Nowej Zelandii. Bez gry na poziomie krajowym będzie im trudniej.
 
Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

MPS7: Terminy turniejów mistrzowskich - Aktualizacja Gala Dekady: Wybieramy Trenera
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki