POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

W jaką stronę idzie współczesne rugby21.01.2016


W jaką stronę idzie współczesne rugby.
Ciekawe angielskie spojrzenie na problem.
 
Robert Kitson "The Guardian", tłumaczenie Piotr Możejko
 
Felieton z brytyjskiego Guardiana próbuje odpowiedzieć na pytanie, w którą stronę podąża współczesne rugby. Myślę, że jest to bardzo ciekawa obserwacja poczyniona przez redaktora z kraju, który stworzył rugby...
 
Pytanie jest jedno, ale za to wielkie. Jakim rodzajem sportu zamierza być rugby? Oczywiście jest też kilka pytań dodatkowych. W jaką grę za 20 lat zagrają obecne dzieciaki, które biegają za jajowatą piłką w mini rugby? Czy w ogóle będą chcieli grać w tą grę za 20 lat? Jaki jest ich ulubiony rodzaj trenera-wychowawcy, który pozwoli ich utrzymać w rugby w ogóle? I w końcu czy sensowne są przepisy, które na równo traktują profesjonalistów jak i uczące się rugby dzieciaki?
 
Wszystkie te tezy nasunęły się po wizycie autora artykułu na jednym z meczy w kategorii U-15 pomiędzy dwoma angielskimi zespołami. Sędziował im gość, który najprawdopodobniej nafaszerował się na mocno przepisami. Zresztą po wyglądzie (rozchełstana bluza i wyłażący brzuch) można przyjąć, że był biegającą biblioteką przepisów!
 
Wszyscy uczestnicy meczu musieli się za to zmagać z wiatrem, deszczem, błotnistym boiskiem oraz małych umiejętnościach indywidualnych. Przy tym wszystkim "królował" pedantyczny sędzia z "piekła rodem". Wynik był już kompletnie nieistotną rzeczą gdyż prawie wszyscy uczestnicy stracili chęć do życia.
 
Stary dowcip mówi "Lepiej zagrać nie zbyt dobry mecz w rugby niż spędzić poranek na zakupach lub przy majsterkowaniu...". Tak prawie zawsze jest na Wyspach w styczniu gdyż warunki pogodowe (deszcz, podmokłe boiska) nie pozwalają na rozegranie pięknego meczu. A tu w dodatku jeszcze dochodzą niespójności interpretacyjne w pracy sędziego.
 
Rugby oferuje szeroki wachlarz możliwości dla każdego, ale czy wielość interpretacji przepisów nie prowadzi do zabijania radości w grze przez nadaktywnego sędziego. Czy naprawdę nieosiągalny dla większości poziom Elity musi być dodatkowo uprzykrzany przez fanatyka z gwizdkiem w ustach, czy mimo wszystko to wina samej złożoności gry...
 
Trzeba mieć odrobinę zrozumienia dla warunków w jakich nam przychodzi grać. O ile nasz fanatyk z gwizdkiem w ustach co weekend przygląda się pojedynkom w angielskiej Premiership, gdzie większość ekip gra już na sztucznych boiskach to musi zrozumieć, że ci 14 letni chłopcy grali w błocie i po szarży oni zwyczajnie potrzebują więcej czasu by skutecznie odwrócić się i odłożyć piłkę. To samo jeśli chodzi o "czyszczenie" przez swoich graczy, na takim boisku nawet zawodowcy mieli by kłopot z nadążaniem za akcją i trzeba to uwzględnić przy realnej ocenie sytuacji. Podczas tego niedzielnego popołudnia praktycznie non stop słyszałem gwizdek sędziego i on był głównym "czarnym" bohaterem tego widowiska...
 
Z drugiej strony obrońcy tezy, że dobrych nawyków trzeba uczyć od małego pewnie znajdą w zachowaniu "ambitnego" sędziego wiele racji. Litera przepisów, sędzia ma zawsze rację etc. Znamy to wszystko, tyle tylko, że przerywanie meczu młodych adeptów na takim boisku co 15 sekund to jakiś smutny żart.
 
Ponadto jak oglądać taki "młodzieżowy spektakl", w którym piłka w jakikolwiek sposób trafia jednak z rąk zawodników młyna do łącznika ataku czy środkowych a oni i tak nie wiedzą czy maja ją sobie podać, czy przenieść dalej bo piłkę dostają raz na przysłowiowy "ruski rok". To też efekt sędziowania, który uczy młodych adeptów przenoszenia piłki po karnych nogą niż rozgrywania ich z głębi pola ręką.
 
Jednym z rozwiązań byłoby zmniejszenie ilości zawodników w polu przy rozgrywkach młodzieżowych do 13 a może nawet po 12 z każdej ze stron. Nagle okazuje się. że jest więcej miejsca i trenerzy mogą lepiej przyjrzeć się graczom z ataku i ocenic, którzy sprawdzają się lepiej na swojej pozycji. Zawodnicy młyna, grają jednak zawsze bliżej siebie i tu jedynie mieliby więcej miejsca na boisku. Wszystko to prowadzi nas znowu do pytania, czy nie wolelibyście po prostu zagrać w maksymalnie uproszczoną formę rugby sprzyjającą zawodnikom młyna lub ataku.
 
To już nie jest tylko przedmiotem bezprzedmiotowej dyskusji przy piwku w pubie. Wiadomo, że priorytetem jest zawsze bezpieczeństwo młodych zawodników i ich utrzymanie w wymagającym przecież w końcu sporcie.
 
Co ciekawe, ostatnie badania przeprowadzone w RPA wśród uczestników Varsity Cup (Akademickie Mistrzostwa RPA) dały odpowiedź, że lepiej sprawdzają się uproszczone komendy młyna dyktowanego, które w miejsce "crouch, bind, set" wprowadzały "crouch, bind, slide". Zmiana ta dała zminimalizowanie celowego uderzania się graczy pierwszej linii.
 
Kolejną wprowadzoną innowacją był przepis, że maul może się zatrzymać ale po pięciu sekundach musi ponownie ruszyć. W innym przypadku łącznik młyna miał tylko trzy sekundy na zabranie piłki z tej formacji i przekazanie jej dalej. Gdyby nie uczynił tego w tym czasie, sędzia przyznawał młyn dla drugiej oporującej strony.
 
To samo tyczyło się badań nad zdobywanymi punktami. Zaproponowano progresywną skalę punktów przyznawanych w zależności od tego, w którym miejscu następowało przyłożenie. Wprawdzie za przyłożenie z pola 22 metrów nadal obowiązywała punktacja za 5. Za udaną akcję punktową spoza 22 metrów drużyny broniącej miałoby być już być 7 punktów! Chodzi oczywiście o akcję, w której było nieprzerwane posiadanie piłki. Szczytem zdobyczy byłaby akcja zainicjowana z własnej połowy boiska. Takie przyłożenie warte by było aż 9 punktów!
 
Powyższe na pewno spowodowałoby większą dyscyplinę w grze, gdyz każda strata ilościowa zawodników "śmierdziałaby z daleka" dużą stratą punktową. Zwiększenie liczby punktów dla prób z dystansu ma jednak swoich przeciwników, którzy argumentują, że gra stanie sie po prostu "niestrawna"...
 
Wyznaczanie większych boisk nie jest wykonalne. Osobiście jestem za zmniejszeniem liczby graczy na boisku z udziałem uczestników w wieku poniżej 18 lat - a może i starszych - zamiast wprowadzać skalę dziewięciu punktów. Nadal można rozgrywać młyn i maul sześcioma zawodnikami, ale ze zwiększoną przestrzenią gdzie indziej. Byłoby to większą zachętą do przenoszenia piłki i wszyscy byliby zadowoleni. Domyślam się, że w ciągu 20 lat, młody Jonny i Jenny nie będą już grać w rugby w sposób wymagany przez ścisłe przepisy World Rugby.
 
Wracając jednak do meczu, który zmusił mnie do napisania tego tekstu mam jedną prostą konkluzję. Gdy będziesz miał możliwość sędziowania na miękkim i mokrym boisku, okaż odrobinę empatii i wejdź w skórę tych umorusanych i zmęczonych dzieciaków i daj im trochę pograć w ich ulubione rugby...
 
Komunikat ze spotkania środowiskowego Rugby 7 Spotkanie Rady Ekstraligi i trenerów
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki